GDZIE DUDA PAIVA NIE MOŻE, TAM LALKĘ POŚLE

Agnieszka Dziedzic, teatralia.pl

Publiczność Boskiej Komedii miała okazję zobaczyć "Opowieści z niepamięci" poznańskiego Teatru Animacji dzięki festiwalowej sekcji skierowanej do dzieci i młodzieży. Festiwal świętuje w tym roku dziesięciolecie, więc to chyba najlepszy moment na podsumowania, rewizje i – przede wszystkim – poszukiwanie nowych przestrzeni dialogu z widzami. Szczególnie z tymi, którzy dotąd nie mieścili się w żadnym z kręgów teatru. Mała Boska Komedia – bo o niej mowa – ma to zmienić.

Jako że w Krakowie teatru animacji jest jak na lekarstwo, festiwalowa prezentacja "Opowieści z niepamięci" niechybnie pretenduje do miana spektaklu obowiązkowego dla wszystkich pasjonatów lalkarstwa i szeroko rozumianego teatru formy. Nawet tych bardzo młodych. Tym bardziej, że to przedstawienie w reżyserii niezwykle zdolnego i wszechstronnego artysty. Jak dotąd chyba najtrafniej wyraziła się o nim Halina Waszkiel (obecnie jedna z ważniejszych polskich badaczek współczesnego teatru lalek), tytułując go „tańczącym z lalkami”. Paiva, a właściwie Eduardo de Paiva Souza, w swoich poszukiwaniach twórczych łączy bowiem elementy nowoczesnego tańca z warsztatem lalkarza.

Pomysł, aby o mitologii słowiańskiej opowiadać za pomocą niepowtarzalnych, wielkoformatowych figur to strzał w dziesiątkę. Warto w tym miejscu przybliżyć charakterystyczną dla Paivy, autorską metodę animacji. Lalki, którymi operuje artysta, wykonane są z plastycznej gąbki, zapewniającej naprawdę dużą elastyczność i giętkość. Z reguły wymiarami zbliżone są do człowieka, a niekiedy bywają groteskowo przerośnięte. Same w sobie na pierwszy rzut oka nie robią wrażenia, przypominają raczej bezkształtną materię, względnie kokon. Właściwą formę zyskują dopiero dzięki użyczeniu przez animatora różnych części ciała – ręki, nogi, głowy, a czasem całego korpusu. Do aktu połączenia lalki i człowieka dochodzi zazwyczaj na oczach widzów, co nieodmiennie budzi zachwyt. A u największych sceptyków przynajmniej zaciekawienie. Wróćmy jednak do "Opowieści…" i celowości użycia oryginalnych obiektów lalkarskich w spektaklu o zapomnianych już demonach. Lalki, czyli animanci, mogą stanowić rodzaj pomostu między człowiekiem a opowiadaną przez niego, najbardziej nawet nieprawdopodobną i magiczną historią. Są one bowiem realne, materialnie obecne (jak człowiek), a jednocześnie nierealna (jak historia) jest ich autonomia, ruch, głos, wreszcie – życie. Same – będąc ontologicznie kłopotliwe – mogą bez większych problemów urzeczywistniać baśnie. Płanetnik sterujący chmurami, Jędza pożerająca dzieci, tajemniczy i złowieszczy Kłobuk, obleśna znachorka Baba – to tylko niektóre bohaterki i bohaterzy słowiańskiego świata demonów przekonująco wskrzeszonych przez zespół aktorski Teatru Animacji.

Animant, sam przecież będąc przedmiotem, z reguły nie lubi konkurencji w postaci rozbudowanej scenografii. Nie inaczej jest w Opowieściach…, gdzie scenografię uproszczono tylko do zasłony (kurtyny?) wygiętej w łuk, wypełniającej praktycznie całą scenę. Z pozoru pełni ona rolę ziemistego, nierzucającego się w oczy tła, a fakturą imituje coś w rodzaju skały pokrytej porostami albo czegoś równie organicznego. Jednak podczas kolejnych zmian oświetlenia ujawnia się potencjał tej dziwnej kurtyny. Okazuje się, że pełno w niej nacięć, przecięć, rozcięć i dziur wszelkiej maści, przez które mogą przechodzić aktorzy i za ich pomocą odsłaniać i zasłaniać poszczególne części ciała. Można śmiało powiedzieć, że zasłona urasta do rangi niemego, choć istotnego aktora.

Publiczność (niestety) nie dopisała tak licznie jak podczas prezentacji dla dorosłych, dlatego też między tzw. zwykłymi widzami z łatwością wypatrzyłam przynajmniej dwóch aktorów i krytyka teatralnego, wszyscy z dziećmi. Nazwiska przemilczę, nie są tu potrzebne. Wspominam o tym, bo serce rośnie, kiedy oprócz komercyjnej strony Boskiej Komedii można zaobserwować – choć na razie na znacznie mniejszą skalę – to, co powinno być istotą każdego festiwalu: aurę święta. 
 

Autor: Agnieszka Dziedzic, teatralia.pl

Data publikacji: 21.12.2017

Źródło: http://www.teatralia.com.pl/gdzie-duda-paiva-nie-moze-tam-lalke-posle-opowiesci-niepamieci/

Recenzowany spektakl: OPOWIEŚCI Z NIEPAMIĘCI

Inne recenzje

„Jak zapoznać polskie dzieci z prasłowiańską mitologią w sposób niebanalny, interaktywny, artystycznie wysublimowany – że...”
Juliusz Tyszka, teatralny.pl,
czytaj całą recenzję
„"Opowieściami z niepamięci" poznański Teatr Animacji przypomina słowiańskie legendy. Spektakl wyreżyserował Duda Paiva, ...”
Maria Maczuga, Nowa Siła Krytyczna,
czytaj całą recenzję
„Poznańskie Opowieści z niepamięci to zaproszenie w „cudowną i pożyteczną” podróż, która każdemu dziecku pozwoli na lepsz...”
Piotr Dobrowolski, "Teatr" 3/2017,
czytaj całą recenzję
„Bez wątpienia największymi wydarzeniami 24. edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek SPOTKANIA organizowanego prz...”
Aram Stern, www.teatrdlawas.pl,
czytaj całą recenzję